top of page
Zdjęcie autoraSebastian Kostański

Przetrwać Święta - Survival z przymrużeniem oka.



Poniedziałek popołudnie – po pracy wybieramy się z narzeczoną na zakupy do centrum handlowego. Jak dla mnie miał być to zwykły wyjazd do hipermarketu, zwłaszcza że ustaliliśmy, że nie będzie odwiedzin butików z ciuchami, butami, torebkami i kosmetykami. Myślę sobie — przeżyję, na luzie, bo ile to może zająć? Parkowanie, zakupy, kolejka i do domciu - max. godzinka. Mojej uwadze umknęło niestety, że ten wyjazd do centrum handlowego na Gocławiu ma ukrytą pułapkę nazywaną „Okresem Przedświątecznym”. Wpadłem po uszy i nie było jak się z tego wykręcić, bo obiecałem, że pojedziemy zrobić te zakupy właśnie dzisiaj. Gorzej być chyba nie mogło — ozdoby choinkowe, prezenty dla rodziny, a na zakończenie ogromne kolejki do kas.



Jest coraz gorzej… po pierwsze jest mi za ciepło, bo nie zdjąłem zimowej kurtki, po drugie łazimy między regałami już półtorej godziny, a końca nie widać. Na samą myśl o kolejkach do kas zaczynam zgrzytać zębami. Wreszcie wpadłem na to, jak wykorzystać ten czas i przetrwać – zastanowię się nad nowymi wyzwaniami dla kursantów na szkolenia survivalowe w 2018 roku. Ekipa z LifeTrip liczy na moją pomoc w tej sprawie więc do roboty! Niestety, pytania o kolor bombek, łańcuchów i prezenty dla naszych kochanych mam kompletnie wybiły mnie z rozmyślań. Zmęczony i poirytowany błądziłem oczami po regałach uginających się od towarów, gdy nagle zauważyłem innego faceta równie zrezygnowanego, jak ja. Uwagę moją przykuło jego ubranie, niby nic nadzwyczajnego, ale rozpoznałem buty taktyczne 5.11, na nadgarstku miał bransoletę z paracordu, a z kieszeni w spodniach wystawał klips od foldera. Jegomość stał z dużym koszykiem, a wzrok miał utkwionym w przyprawach i sosach w proszku. Pomyślałem – „Biedaku, znam twój ból”. Ktoś, komu niestraszny mróz, obtarcia i siniaki uwięziony w pomniku konsumpcji, jakim jest hipermarket. Taki facet ze stali mógłby wybudować schronienie podczas śnieżnej zamieci czy rozpalić ogień w ulewnym deszczu – a jednak pokonany został przez świąteczne zakupy.



Ostatni tydzień do Wigilii jest dla kogoś mojego pokroju jak Hell Week na BUD/S dla kandydatów na Sealsów – jednym słowem katorga. Szaleństwo zakupów trwa w najlepsze i okazało się, że tamte poniedziałkowe zakupy to był jedynie prolog, gra wstępna, przedbiegi do prawdziwych zakupów. Codziennie jest coś do kupienia i codziennie powtarza się ta sama gehenna. Najpierw szukanie miejsca na parkingu, potem poszukiwania maku, śledzi, kukurydzy, proszku do pieczenia, foremek na pierniczki, taśmy ozdobnej do prezentów itd..., a na samym końcu te przeklęte kolejki. Przez głowę przeszła mi myśl o kasach samoobsługowych, które normalnie nie są szczególnie obłożone i „odprawa” idzie tam prawie bezboleśnie. Niestety, ludziska nauczyły się je obsługiwać i wpadli na ten sam chytry pomysł co ja, a efektem tego była 15-metrowa kolejka. W domu jest nieznacznie lepiej to, co mnie relaksuje, wiąże się, że tak powiem z „generowaniem bałaganu”, który jest ostatnią pożądaną rzeczą tuż przed świętami.



Święta to okres radości, rodzinnej atmosfery przy świątecznym stole i wręczania sobie nawzajem prezentów, więc ten wyjątkowy czas nie powinien być dla nikogo powodem do zmartwień. Jednakże gubimy się w tym wszystkim, zapominając, po co to wszystko robimy. Stres, tłok w sklepach, wszechobecny pośpiech, korki na drogach i kolejki do kas mogą każdego wyprowadzić z równowagi, dlatego niezależnie od tego, czy lubicie las, błoto i pajęczyny, czy raczej wygodne łóżko, ciepłe kakao i film, możecie w tym okresie znaleźć dla siebie coś, co pozwoli dotrwać do Świąt, przeżywać je i cieszyć się z każdej chwili z bliskimi. Każdy z nas ma inne zainteresowania i dzięki temu każdy może znaleźć coś dla siebie — jakieś zajęcie, które w przygotowaniu do Świąt pozwoli nam się zrelaksować. Ja zająłem się przygotowaniem ozdób na choinkę, pomogłem w pieczeniu pierniczków, zrobiłem przegląd w moim składzie kryzysowym prepersa, skompletowałem swoje EDC i plecak ucieczkowy pod pretekstem porządków. J Dzięki temu poczułem się w prawie jak w „moim świecie” i zyskałem pozytywne nastawienie tak potrzebne właśnie na Święta.


P.S. Dzisiaj wieczorem zapuszczę jakiś „leśny” film … obejrzymy Survivalistę, Zjawę lub The Grey, a później wyjdziemy na dłuuuuugi spacer z psem.

21 wyświetleń0 komentarzy

ความคิดเห็น


Post: Blog2_Post
bottom of page