Ze szkoleniem zimowym na Warmii zdążyliśmy dosłownie w ostatniej chwili :) Już następnego dnia po naszym wyjeździe mocarne objęcia wiosny otuliły kraj a fala odwilży rozlała się po zakątkach lasów i kniei.
Głównym celem szkolenia była nauka budowy śnieżnych schronień i trening elementów asekuracji. Leszy był niezwykle łaskawy i oprócz tego, że swoją dobrotliwością zatrzymał zimę dzień dłużej, to jeszcze obdarzył nas bonusem w postaci pięknej, słonecznej pogody. Wszystko to sprzyjało realizacji naszych założeń, a jak nam się to udało o tym przeczytasz poniżej ;)
Ad rem! Zbiórka w piątek wieczór, po ciężkiej trasie w deszczowo-śniegowej zawierusze. Zakładamy plecaki, sprawnie formujemy szyk i zagłębiamy się w mglisto-mroczne pustkowie, zostawiając szybko za sobą łunę cywilizacji. Bez zbędnych słów, bez niepotrzebnych pytań, każdy jest przygotowany, wszyscy wiedzą jak się zachować; na nasze warmińskie szkolenia nie trafiają żółtodzioby. Wszyscy jesteśmy spragnieni przygody!
Wygodna droga szybko ustępuję zaśnieżonym polom i zdradliwym lasom. Tutaj w jednej chwili możesz iść jak po równym, aby za sekundę zapaść się po kolana w pokrytych białą kołdrą wertepach. Tempo zwalnia widocznie, oddechy stają się ciężkie, sprzęt i kondycja poddane są pierwszej próbie.. to tylko niecałe 5 kilometrów, ale trudne warunki szybko dają nam w kość, a wilgoć nie tylko otula mglistym szalem, ale wdziera się też śniegiem do butów i za kołnierz, jeśli nieopatrznie strząśniesz z gałęzi białą czapę.
Wstępnie zmęczeni docieramy na miejsce, jutro pracowity dzień. Z obawą ostatni raz sprawdzam prognozę, jest duża szansa, że śnieg "wytrzyma" jeszcze do niedzieli, bardzo tego potrzebujemy.
Sobotni poranek wita słonecznym "zerem" na skali termometru, śnieg jest cudownie lepki i plastyczny, aura rześka i humory dopisują.
Zimowe campowanie ma swoją specyfikę, trzeba zadbać o odgarnięcie śniegu, tarp wiesza się niżej a od zimnych podmuchów wiatru mogą dodatkowo chronić śnieżne ekrany. Tego i wielu innych szczegółów nie nauczysz się z YT, najlepiej przerobić to na wspólnych wyjazdach.
Śniadanie przy ognisku, w outdoorze wszystko smakuje wybornie
Jako ciekawostkę odwiedzamy lokalne miejsce mocy, które przed wojną zostało zagospodarowane jako cmentarz pseudomegalityczny potężnej pruskiej rodziny. Ponura symbolika i ciekawa historia towarzyszy temu miejscu.
Bez zbędnej zwłoki bierzemy się za budowę jamy śnieżnej. Niedźwiedź przewodzi, on wie jak zrobić to bezpiecznie i zgodnie z regułami sztuki. Bez znajomości szczegółów, śnieżna jama może się zamienić w grobowiec, tak więc wiedza praktyczna przy jej budowie jest kluczowa.
Jama działa tak jak powinna, ale jak się zdążyliśmy przekonać, jej stworzenie to wcale nie takie hop-siup jakby się mogło wydawać, tym większa satysfakcja z sukcesu! Już niedługo na naszym kanale YT zobaczysz szczegółowy film z omówieniem wszystkich śnieżno-jamowych zagadnień ;)
Pokrzepieni idziemy na mały rekonesans. Warmia zawsze nas zachwyca swoją urozmaiconą rzeźbą terenu i pomnikowymi formacjami leśnymi. Łatwo zamknąć oczy i wyobrazić sobie pradawnych Słowian, Warmów czy Galindów przemierzających dzikie ostoje wieki temu. Dziś można przytulić się do potężnego dębu czy buku, wchłonąć jego energię, zamknąć oczy i posłuchać pradawnych historii. Jak będziecie mieli szczęście, powietrze przeszyje łopot skrzydeł i krzyk króla polskich ptaków - orła bielika, które na Warmii nie należą do rzadkości. Zapewniam Was, że tak magiczne miejsca jak widzieliśmy tutaj rzadko się spotyka.
Na każdym szkoleniu nie może zabraknąć zajęć z ognia, Ci mniej wprawni trenują, Ci bardziej doświadczeni próbują nowych sztuczek. Ogień to podstawa! A tutaj poczytasz dlaczego jest taki magiczny!
Podczas przerwy obiadowej można się przekonać, że piękny nóż w rękach kolegi to nie artefakt za kupę monet, ale osobista robota kowalska wykonana we własnoręcznie zbudowanym piecu! Czapki z głów!
Ogromne wąwozy warmińskie wręcz prowokują aby zrobić trening z metod asekuracji i przypomnieć sobie podstawy linologii węzełkowej. Ćwiczenia z linami i bloczkami to zawsze duża atrakcja dla uczestników naszych szkoleń, trudno o lepsze otoczenie do takiego treningu.
Ćwiczenia trwały mimo zmroku, brak światła był dodatkową trudnością ale nie stanowił przeszkody krytycznej w kontynuowaniu zajęć. Trenowaliśmy asekurację podczas symulacji akcji ratunkowej wyciągania poszkodowanego.
Koniec wieńczy dzieło, jak mawia klasyk a nic nie jest w stanie lepiej sklamrować weekendu w outdoorze niż ognisko z druhami, kiedy sfatygowani całym dniem zajęć siadacie w kręgu ciepłego płomienia, raczycie się strawą, wymieniacie doświadczenia, snujecie opowieści, śmiejecie się a okowita tańczy w żyłach i tłumi zmęczenie.
Zawsze jestem zdziwiony w niedziele rano, że to już, że tak szybko minął czas, a tyle przecież się działo! Niestety, pora się zbierać, na szczęście wynosimy stąd nowe umiejętności, nowe znajomości, wspaniałe wspomnienia a także to coś tak ulotnego i trudnego do zdefiniowania, jak zmieniające się spojrzenie na otaczający nas świat.. Tak, każdy z nas zrobił dziś kolejny krok w podróży do wnętrza siebie samego ;)
Uczucie lekkiego niepokoju z powodu wyjazdu szybko kojone jest pięknymi widokami, którymi Warmia żegna i jednocześnie zaprasza na ponowną randkę.. będę tu już wkrótce!
Ty też możesz, wystarczy, że sprawdzisz nasze szkolenia, spakujesz plecak i ahoj przygodo! Nie wahaj się, z nami zawsze jest ciekawie!
DobrySzlak.pl - blog prywatny Żbika ;)
Komentáře