top of page

LifeTrip to nie tylko szkoła, LifeTrip to przede wszystkim Ludzie

Zaktualizowano: 17 lis 2022

Na łamach naszego bloga, opisywaliśmy już leśnego przyjaciela wszystkich zwierząt, jakim jest Mrówa, pisaliśmy też o Żbiku posiadającym wielkie zielone serce, tętniące lasem, w którego krwiobiegu płynie czysta niczym nieskażona leśna krew. Pojawił się też Wiewiór, wspinający się po drzewach lepiej niż nie jedna małpa ;) Kleszcz ze swoją zawodową drogą skierowaną ku wojskowości.


O mnie też pojawił się tekst, opisując Niedźwiedzi "zimowy sen", co nie oznacza, że ciągle śpię ;)

Narew, okolice głównej bazy szkoleniowej LifeTrip

Przejdźmy do sedna, chcę w poniższym artykule poruszyć najważniejszą kwestię istnienia LifeTrip'u, mianowicie postaram się najlepiej jak to możliwe, opisać czym tak naprawdę jest LifeTrip, kto go tworzy i kto go zasila swoją energią, pasją i miłością do natury. Kto kreuje drogę naszej szkoły, bushcraftowych technik przetrwania.


Zapraszam do lektury ;)


Kilka słów o historii LifeTrip


Szkoła powstała trochę ponad 8 lat temu, pierwotnym zamysłem było stworzenie leśnej gry MMORPG (skrót od Massively multiplayer online role-playinggame) oczywiście zamiast online, akcja gry działa się w terenie, na żywo.


Uczestnicy gry wcielali się w wylosowane postaci, które miały określone odgórnie umiejętności. Każda postać posiadała zestaw narzędzi, odpowiadających danej profesji postaci. Cała zabawa trwała przez weekend, dniem i nocą. Zadania w grze zawierały w sobie tematy związane z survivalową sztuką przetrwania. Trzeba było naprawdę się na główkować, aby wybrać dobrą drogę i poprawnie w określonym czasie wykonać określone zadanie.

LifeTripowy LARP miał za zadanie poprzez zabawę uczyć ludzi jak niecić ogień, jak korzystać z kompasu czy na przykład, jakimi metodami można filtrować wodę w terenie.

Zabawa przyjęła się wielkim zainteresowaniem osób, związanych z leśnym światem. Zgubił się jednak główny zamysł szkoły, czyli przekazywanie wiedzy związanej z survivalem i bushcraftem. LifeTrip przeszedł swoją pierwszą przemianę. Rozpoczęliśmy szkolenia survivalowo-bushcraftowe w miejscowości Szarłat, które do dnia dzisiejszego przeszły kilka diametralnych reform idąc drogą, którą pomogli nam tworzyć nasi stali kursanci tak zwani (przyjaciele, ludzie LifeTrip'u).


LifeTrip to ludzie, ci duzi i ci mali

Przez szkołę przewinęła się naprawdę masa wspaniałych ludzi, bardziej i mniej zaangażowanych w Bushcraftowy świat. Byli tu ludzie z przypadku, dla zabawy i nauki, tylko dla zabawy a czasem tylko dla nauki, byli tu ludzie z doświadczeniem i bez niego. Na palcach jeden ręki mogę zliczyć osoby, które nie pasowały do bezwzględnego a zarazem dającego wolność świata bushcraftu. Trzeba zadać w tym miejscu pytanie:

Czego ci wszyscy ludzie szukają w LifeTrip'ie?

Na zdj. Klaudia, jedna z najwspanialszych kursantów, przyjaciół, osoba która wniosła w LifeTrip magię swojego ogromnego serca. A klaudia posiada naprawdę dobrą duszę i serducho ;)

Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi. Część ludzi przyjeżdża na do nas, ponieważ dostali prezent, który miał ich z założenia wyrwać ze strefy komfortu. Część ludzi przyjechała do nas poukładać swoją wiedzę survivalową, zweryfikować to co można znaleźć w sieci z tym, co faktycznie działa w terenie, w sytuacjach kryzysowych. Część osób przyjeżdża do nas przeżyć przygodę, odpocząć, oderwać się od dnia codziennego. Cześć osób szuka w naszych progach wiedzy, chcą zacząć swoją przygodę z niezależnością w outdoorze, chcą być przygotowani na sytuacje kryzysowe. Na powyższe pytanie powinienem chyba odpowiedzieć zadając, inne pytanie:

Co LifeTrip może zaoferować tym wszystkim ludziom?


Teraz wkraczamy w mój Niedźwiedzi mentalny świat. LifeTrip od samego początku ma za zadanie przekazywać wiedzę. Wiedzę na temat przetrwania, walki z własnym sobą z przeciwnościami i przewrotnościami losu. Wszystko musi być w zgodzie z naturą, i jej prawami stosując zasadę, Leave No Trace. Naszą misją instruktorską jest, pokazać i nauczyć, jak funkcjonuje natura, jak nasz organizm reaguje na zmiany warunków pogodowych, jak czujemy się, gdy wpadniemy w ubraniu do bagna. Jak bolą dłonie, gdy przechodzimy na linie nad rzeką. Pokazujemy, jak działa organizm, gdy jest niewyspany. Pokazujemy, że ograniczenia są tylko w naszych głowach, a tak naprawdę świat stoi przed nami otworem, wystarczy tylko chcieć.

Na zdj. Anna, wkręcona w LifeTrip z ciekawości. Tak jak my uwielbia zwierzęta i rośliny. Natura to część jej życia. Pokazała nam, jak bardzo różni się prawdziwy świat, który znamy, a ten którego uczą w szkole.

Oczywiście trzeba znać samego siebie i w tym też LifeTrip Ci pomoże, oczywiście, jeśli tego chcesz.

Jako instruktorzy survivalu uczymy się od ludzi, których poznajemy na naszych szkoleniach, wymiana wiedzy następuje w każdą stronę. Naszymi kursantami są ludzie tacy jak Ty, są ludzie dla, których outdoor czy Bushcraft, nie wspominając o survivalu, jest dalekie w rozumieniu.

A jednak wszyscy bez wyjątku znajdują u nas cząstkę siebie, znajdują u nas cząstkę świata tego prawdziwego,

w którym z naturą nie wolno walczyć, trzeba się nią zbratać i jeśli nam pozwoli, wykorzystywać jej dary w mądry sposób, aby przetrwać. Mówię tu nie tylko o odskoczni w naturę z szarego cyfrowego świata, mówię tu o sytuacjach, które mogą spotkać nas podczas wakacji w Egipcie, czy na przykład trekkingu w Karkonoszach. Ostatnia sytuacja na świecie bezustannie nas wszystkich zaskakuje, czy jesteś w stanie powiedzieć mi, co może wydarzyć się jutro? Ogólnie system tak bardzo wkroczył w nasze życie poprzez politykę, że zaczęliśmy zatracać to co w nas najcenniejsze. Sam sobie odpowiedz co to takiego.

Na zdj. Kohei, przyjaciel z Japonii, kursant. Najbardziej pracowita osoba jaką znam. Zawsze pozytywnie nastawiony do wyzwań. Nie raz pokazał na co go stać ;)

Nasza szkoła, jak z powyższego tekstu wynika, LifeTrip to ludzie, czyli Ty i ja i oni też ;)

Nasza szkoła wbrew systemowi, jednoczy ludzi, pokazuje Nam, że nie powinniśmy zamykać się na siebie, nie powinniśmy zamykać się na świat. LifeTrip pokazuje, że warto wpuścić świeże powietrze do naszego życie nie tylko poprzez otworzenie okna, ale otworzenie swojego całego świata na outdoor. Wpuśćmy ten wielki podmuch wiatru i hałas szumiących koron drzew do własnego wnętrza, spakujmy plecak i ruszmy wspólnie w teren.

LifeTrip to nie tylko dorośli, miejsce w rozwoju szkoły, znalazły też dzieci, najmłodsi z naszych podopiecznych miały 3,5r;) oczywiście na szkoleniu z rodzicami.

Od dzieci można nauczyć się najwięcej, dzieci nie kłamią, widzą to, czego my dorośli nie widzimy. Jeśli masz możliwość obserwacji dzieci, spróbuj spojrzeć ich oczami, gdy biegają beztrosko w lesie, obok wielkiego mrowiska z czerwonymi mrówkami, czy tuż obok gniazda szerszeni na pobliskim drzewie. (dla niewtajemniczonych — natura nie atakuje dzieci bezzasadnie)

Na zdj. Marek, człowiek z Warmi i Mazur ;) Chłop jak dąb, jest nie do zdarcia. Zna swoje miejsce w życiu, wie czego od niego chce z tego co wiem ;)

Patrząc na dzieci, można dostrzec, prawdziwą wolność, niczym nie zmąconą, bez wgranych strachów, uprzedzeń. U dzieci nie zobaczysz, że czegoś w lesie nie da się zrobić, wejście do zimnego bagna? dla dzieci nie jest żadnym problemem. Dopiero później poprzez mass media, dzieci zaczynają blokować się na każdym kroku przed światem. Pojawiają się obawy, problemy, zmartwienia. Poprzez obcowanie z naturą, tą prawdziwą, gdzie można się pokłuć czy poparzyć, podrapać i "obsiniaczyć". Poprzez obcowanie z nią, możemy zachować choć trochę zaradności samodzielności w dziecku. Oczywiście uogólniam tu sprawę, ponieważ nie każde dziecko i nie każdy rodzić jest taki sam. Dużo zależy od charakteru danej osoby i jej życiowych doświadczeń. Dlatego powinniśmy te doświadczenia w stosunku do dzieci, kreować w większym stopniu wokół natury.


Przyjaciele

Ciężko jest opisać wszystkich ludzi bliskich naszemu LifeTripowemu serce po kolei, bo jaką kolejność wybrać? Czy w ogóle powinienem w jakikolwiek sposób, kogokolwiek segregować i układać? Zacznijmy więc od historii i wydarzeń, które najbardziej utkwiły w mojej niedźwiedziej głowie.

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami za ośmioma lasami, za bagnem, rzeką i powaloną sosną, odbywało się szkolenie trekkingowe na Warmii. Marek bo to o tobie będzie mowa, podczas naszego pierwszego spotkania zabłysnął ogromną odpornością na tkliwość stóp. Zimą maszerował przez teren usiany szyszkami, patykami, w samych skarpetach neoprenowych, swoją zdolność do chodzenia na bosaka, tłumaczył zawsze chęcią ładowania ciała energią z natury (czym bliżej ziemi, tym więcej energii przepływa przez człowieka). Na marszu w Kampinoskim Parku Narodowym, drugiego dnia zmagań z własnym ciałem i umysłem, Marcin zdjął buty i przeszedł 50 km w samych skarpetach. MIało to swoje medyczne podłoże, paznokcie zaczynały dawać o sobie znać, a może bardziej dosłownie, dawały znać o za małym rozmiarze butów. Swoje buty musiała zdjąć do przejścia przez swoją pierwszą rzekę Klaudia.

Klaudia jak dziecko, cieszy się ze wszystkiego, może dzięki umiejętności patrzenia dziecięcym okiem na świat. Jest tak bogata we wnętrzu.

Charyzma, z jaką Klaudia przeżywa przygody outdoorowe, jest nie do opisania. Pasjonatka fotografii, człowiek z wielkim sercem, oddająca siebie całą, jeśli trzeba komuś pomóc. Z pomagania innym czerpie swoją siłę i pęd w dążeniu do doskonałości. Na Klaudię zawsze można liczyć, wystarczy słowo, a Klaudia stawia się ze swoim orężem (wielkim sercem) na polu walki. Ciężko wybrać mi jedną z wielu przygód, które przeżyłem razem z nią. Opiszę tą przygodę, która trwała najdłużej. "Kulami Do Góry" To akcja charytatywna na rzecz dzieci walczących z rakiem. O całej okcji możecie poczytać w poniższym artykule: https://www.lifetrip.pl/post/pontonem-przez-warszawę-wspieramy-akcję-dogórykulami

Klaudia wraz z Ewą zbierały pieniądze na wózki sensoryczne, dzięki którym, dzieci mogą uczyć się świata walcząc z chorobą. Klaudia zaangażowała cały zespół instruktorów do pływania pontonami (packraftami) po Warszawskich kanałach burzowych. Klaudia wciągnęła nas w najgłębsze bagna Mazowsza, aby pokazać, że można pokonując swoje słabości i blokady w głowie przejść przez wszystko, jeśli ma się obok siebie przyjaciół, ma się ludzi, którym można ufać i polegać na nich.

Na zdj. Ewa, pokonuje swoje pierwsze prawdziwe bagno.

Ewa, tak nietuzinkowa osoba, na pierwszy rzut oka, niczym się niewyróżniająca, w głębi serca bardzo bogata, umysłem szczodra dla innych, ciałem potężną jak tur, z racji jej zamiłowania do podnoszenia ciężarów. O Ewie możecie dokładnie poczytać w poniższym artykule: https://www.lifetrip.pl/post/ewa-harapin-inspiracja-lifetripu


W tym miejscu warto wspomnieć Michała EM, o Michale też już była wzmianka na łamach naszego bloga: https://www.lifetrip.pl/post/nasi-partnerzy-wyszukany-kadr Jest to człowiek artysta, z pasją skierowaną ku fotografia i uwiecznianiu chwili, opowiadaniu historii poprzez obraz. Jest to człowiek, który jako jedyny, potrafi ująć w reporterski sposób ujęcia magiczne podczas akcji w terenie. Jako jedyny podjął się zadania zrobienia sesji zdjęciowej podczas trekkingu.

Michał, jak każdy z naszych przyjaciół. jest człowiekiem, któremu natura jest bliska. Uwielbia samotnie przemierzać świat ze swoim szkłem pod pachą, penetruje górskie szlaki, często ryzykując życiem, aby zrobić to jedno jedyne w swoim rodzaju zdjęcie. Od Michała można nauczyć się wiele, ale przede wszystkim tego, że w życiu ważne są chwile te tu i teraz. Poprzez zdjęcia zatrzymuje czas, jak magik, czaruje chwile. Czary mary pstryk, pyk i na horyzoncie zdarzeń pojawia się długo wyczekiwany Łasić. Maciej J. Łasica opisać można na wiele sposobów, zacznę od tego, jak poznałem człowieka z dusza stworzoną do przygody, pełnowartościowego globtrotera. Człowieka, który zasypiając marzy o nowych wyprawach, a budząc się ma poukładany plan nowej wyprawy. Pewnego dnia, mama Łasica, zadzwoniła do mnie, z zapytaniem szkolenie survivalowe w prezencie, po krótkiej rozmowie uzgodniliśmy, że osobiście prezent wręczę Łasicowi podczas imprezy urodzinowej. Nie do opisania jest jego mina, jaką miał, gdy stanąłem w drzwiach, wielki i łysy z poważną niedźwiedzią miną z pudełkiem prezentowym w ręku.

Wygłodniały Łasic w efekcie końcowym, zamiast pojechać na szkolenie survivalowe, wybrał się odrazu na tygodniową wyprawę trekkingową do Szwecji ;) szalony odważny człowiek, dla którego nie ma granic. Z łasicem można konie kraść. Pokonaliśmy wspólnie rzekę Pisę w 24h packraftami, co roku też zabieramy nasze dzieci na kajakową tygodniową wyprawę bushcraftową ;) Oficjalnie Wyprawę nazwaliśmy "Ojciec z Synem" ale jak widzicie na załączonym zdjęciu,

nasze szeregi zasilają córki, mamy, i synowie z ojcami. Edzia i Bartek, nasze wszędobylskie muszki, które uwielbiają outdoor, przygody i pokonywanie własnych słabości i niechęci ;) Edzia to nasz LifeTripowy skarb, cień Mrówy, wspólnie z nim wędruje po lasach, polując z aparatem fotograficznym na dzikie zwierzęta. Edzia i Mrówa są jak Tony Halik, podglądają otaczającą nas naturę, starając się uwiecznić chwilę dla tych, którzy do lasu iść nie mogą.


Wędrując leśnymi ścieżkami, nasi przyjaciele skrywają się pomiędzy drzewami, nie jestem w stanie fizycznie wszystkich opisać, a nawet nie chcę, ponieważ trzeba zostawić mały niedosyt ;) Przyjedź sam / sama na szkolenie, z pewnością poznasz jednego z naszych przyjaciół, w końcu zawsze ktoś tam się pojawia w odwiedzinach.

W tym miejscu warto przedstawić Ci jeszcze Aneczkę i Iwonkę nasze leśne wróżki, Ważkę i Modliszkę, bo takie otrzymały leśne ksywy ;) Są to kobiety odważne, matki i żony z zacięciem outdoorowym, uwielbiają nasze wyprawy z racji tego, że są szalone jak one same.

Jay Zee i Eliza, pojawili się w życiu LifeTrip, jako outdoorowi pasjonaci, ceniący sobie wolność, oryginalność, pomysłowość, odwagę. Ludzie stabilnie stąpający po ziemi ale.... ;) Szaleni jak my wszyscy, Z Jay i Eli można konie kraść, ich misją są dzieci, pomoc im i edukowanie. Współpracujemy wspólnie na polu charytatywnym, ale ruszamy również prywatnie w teren z naszymi dziećmi ;) łącząc walkę o przetrwanie z dobrą zabawą ;)

Max i Magda, i co ja mam z wami zrobić, waszych osobowości nie jest w stanie opisać żaden tekst, nie mieścicie się w ramach, Wasze serducha są tak wielkie i napęczniałe od dobroci, że biorąc pod uwagę prawo przyciągania, powinniście już zostać zorgnieceni od dobrych rzeczy, które do Was wracają. Magdę i Maxa poznaliśmy na jednym ze szkoleń, brali akurat udział w akcji "Chcę To Przeżyć" przyjechali do nas na szkolenie prosto z Holandii, mało tego dwa tygodnie po szkoleniu wrócili do nas pomóc nam w przygotowaniach do naszego LifeTripowego kongresu. Co za tym idzie, niech mi nikt nie mówi, że odległość ma jakiekolwiek znaczenie.

Leśni przyjaciele LifeTrip. to napewno cała szalona ekipa Kasi K. z jednego z Warszawskich przedszkoli, dziewczyny, nie starczyłoby mi klawiszy w komputerze, żeby opisać Wasze charaktery i szaleństwo, jakie z Was płynie. Można spokojnie zazdrościć dzieciom, z którymi pracujecie na codzień.

Tomasz Roll, wysłany przez swoją małżonkę na tygodniową wyprawę do Szwecji, pewnie za karę, z racji specyficznego charakteru, którym Tom może się poszczycić. Z Tomaszem nie jedną rzekę przepłynęliśmy, nie jeden szlak górski przeszliśmy. Jest to człowiek, który wiecznie walczy ze swoim ulubionym nawykiem, paleniem. Dlaczego nawykiem? ponieważ jego uzależnieniem jest przemieszanie gór całego świata. Tom zawsze jest duszą każdej z wypraw, ale trzeba na niego uważać, ponieważ igra z charakterami silnych ludzi, wystawiając ich na walkę z samym sobą.


Można pisać bez końca o ludziach LifeTrip'u, tym bardziej, że na każdym szkoleniu, do grona naszych przyjaciół dociera coraz więcej niesamowitych ludzi.

Wszyscy jesteście wspaniali i pełni energii. Pamiętaj, nikt nie trafia w nasze progi przypadkiem. Przypadki nie istnieją, jak również czas, który zatrzymujemy na naszych wyprawach i szkoleniach. Przyjedź do nas jeśli wewnętrznie potrzebujesz poznać świat przyrody z całkiem innej strony, mam teraz dla ciebie coś jeszcze, Klub Podróżnika, zażyją na stronę główną i zapoznaj się ze szczegółami.




73 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page